Dobrze pamiętam te czasy, gdy używałam zwykłego tuszu do rzęs, kiedy każda łza spływała czarną smugą na policzku lub kiedy z zapominalstwa drapałam się po oku, wyglądając później jak szop pracz. Moda na sztuczne rzęsy wcale nie zaczęła się dawno. Kobiety wciąż używają tuszu, będąc nieświadome dobrodziejstwa jakim są sztuczne rzęsy, z którymi nie trzeba robić nic, prócz przeczesywania raz na kilka dni. Piszę ten artykuł, aby podzielić się z wami moimi doświadczeniami ze sztucznymi rzęsami i chciałabym Was zachęcić do ich aplikowania, naprawdę…
Rzęsy – sztuczne, czy naturalne?
Spis treści
Słysząc „sztuczne rzęsy” od razu na myśl przychodziły mi kobiety-lalki ze spaloną od solarium skórą i ustami napompowanymi botoksem. W pięknie najważniejszy jest umiar i jeżeli przesadzimy z pewnymi zabiegami upiększającymi, mogą nam one zaszkodzić, a nie polepszyć nasz wygląd. Tak właśnie jest ze sztucznymi rzęsami. Wybierając się do kosmetyczki warto zwrócić uwagę na jej portfolio z wcześniejszymi pracami, aby ocenić, czy kobieta jest profesjonalna, czy zrobi z nas sztuczną lalkę z tzw. ciężkimi powiekami. To określenie na rzęsy 10D, czyli 10 rzęs przyklejonych do jednej. Nasz biedny włosek nie jest wtedy w stanie utrzymać tego ciężaru i aż opada nam powieka. Trochę się z tego nabijam, jednak kobiety często z własnego wyboru decydują się na takie doczepy. Nie mieszam się w cudze gusta i guściki, ale jeśli już mam prawo głosu to polecam wszystkim kobietom naturalny sposób doczepiania rzęs, czyli 1:1 lub 2:1. W takim przypadku nasze oczy są mocniej zarysowane, jednak nie muszą dźwigać całego ciężaru tysiąca włosków 10 D, albo milion D. Naturalność jest bardziej pociągająca, a przecież żadna kobieta nie przyzna się z własnej woli, że ingerowała w swój wygląd. Dlatego lepiej w naturalny sposób podkreślać swoje piękno.
Metody przedłużania rzęs
Tak jak wspomniałam warto wybierać metody doczepiania rzęs 1:1 lub 2:1, ponieważ jest to najbardziej naturalny look. Jeżeli jednak chcemy zaszaleć w ofercie kosmetyczek znajdują się również metody:
- 3:1 – dzięki której nasze rzęsy są ekstremalnie wydłużone i pogrubione. Przy tej metodzie stosuje się rzęsy z futra norki, ponieważ jest to najcieńsze i najlżejsze włosie na rynku. Rzęsy syntetyczne są zbyt ciężkie na tę metodę i mogłyby spowodować wygląd ociężałej powieki.
- Blink & Go – która tworzy najbardziej naturalny efekt. Rzęsy do tego zabiegu są poliestrowo-jedwabne i są doklejane asymetrycznie. Tworzy to niesamowity efekt na oku.
Istnieją również inne metody doczepiania rzęs jednak nie piszę o nich, ponieważ moim zdaniem nie są warte uwagi. Efekt, który dają jest nienaturalny i ociężały.
Doklejane rzęsy – wady i zalety
Zalet doczepianych rzęs jest wiele. Zaczynając od tego, że gdy wstaje rano, nie muszę się malować, ponieważ wyglądam, jakbym miała gotowy make-up. Kolejnym plusem jest to, że gdy pada deszcz lub kiedy przetrę się po oku, nie wyglądam jak szop lub włamywacz. A moją ulubioną zaletą, do której sama wam się przyznam (głaszcząc swoje własne ego) – myślę, że dzięki tym rzęsom mam dużo więcej wdzięku 🙂
Jedynym minusem sztucznych rzęs jest to, że wypadają i trzeba je uzupełniać 🙁
Przedłużanie rzęs – cena
Przedłużanie rzęs w zależności od metody mieści się w granicach 100 – 250 złotych za zabieg. W większości salonach są zniżki dla stałych klientek. Żywotność naszej rzęsy to jakieś 90 dni, po czym na jej miejscu wyrasta nowa, która wypycha tą starą. Dlatego też uzupełnianie rzęs wykonuje się do 3 – 4 tygodnie.